Zielona Szkoła w Pieninach
W dniach od 02-04.10.2013 r. uczniowie z pięciu klas Zespołu Szkół w Kalinówce wybrali się na jesienną wycieczkę w Pieniny.
Pierwszego dnia obejrzeliśmy przepiękny zamek "Dunajec" w Niedzicy. Uczniowie usłyszeli tam wspaniałą legendę o zdradzonej żonie Brunhildzie, którą to mąż zrzucił z okna wprost do 60 metrowej studni. Do dziś słychać jej głos unoszący się z tafli wody wprost do ucha współczesnych, zdradliwych mężczyzn. Kto usłyszy jej głos z pewnością wyłysieje. Nasi panowie zatem niechętnie podchodzili do studni.
Na nocleg udaliśmy się do pensjonatu "Na Wymyślu" (bo kto wymyslił tak wysoko się budować - 700 m n.p.m) w przepięknej miejscowości Grywałd. Pani Agnieszka i Aneta z pomocą pani Eweliny, Magdy i Ewy po obfitym obiedzie zorganizowały nocne podchody, na których trzeba było wykazać się nie tylko sprytem, ale i gruntowną wiedzą o Pieninach.
Po przetrwanej i trochę nieprzespanej nocy na drugi dzień nasze "nocne marki" wybrały się na górską wycieczkę do Jaworek, aby obejrzeć niezwykle piękny wąwóz Homole. Dowiedzieliśmy się, że przez cały wąwóz płynie rzeka Kamionka, która w wielu miejscach tworzy głazowiska skalne i malutkie wodospady, które pięknie się prezentują na tle wzniesień. Po krótkim odpoczynku przy Kamiennych Księgach, gdzie według legendy zapisane są losy świata, udaliśmy się w dalszą wędrówkę do bacówki na Polanie Beskidki. Tam mieliśmy czas na podziwiane krajobrazów i zabawę. Następna atrakcja czekała na nas w Szczawnicy. Oczywiście nie była to pijalnia wód, gdzie można było spróbować kilku gatunków wody źródlanej o różnych właściwościach leczniczych, ani czas wolny na zakup pamiątek, lecz przejażdżka kolejką linową na Palenicę. Pani Agnieszka na Palenicy zaprzyjaźniła się z psem pasterskim, który przez dłuższy czas nam towarzyszył nie wiedząc, którego stada baranków pilnować...
Wieczorem nasz pensjonat odwiedził "Janosik" Pan Pietrek, który przy ognisku opowiadał wspaniałe legendy oraz uczył gry na fujarze, kozie i innych "zbójeckich" instrumentach.
Trzeciego dnia nasz zbójnik wyprowadził naszą wycieczkę na "szlak Trzech Koron" opowiadając ciekawe historie i legendy donośnym zbójnickim głosem. Niestety nie zachwycił się tym "pracownik PPN" , który zwrócił Janosikowi uwagę, że mówi zbyt głośno. A jak ma mówić do prawie 50 osób?!?.
Podczas wędrówki na szczyt (982 m n.p.m) wspaniałe widoki zapierały dech prawie wszystkim, a pogoda była tak słoneczna, że z daleka mogliśmy dostrzeć ośnieżone szczyty Tatr.
Po obfitym obiedzie wyruszyliśmy w drogę powrotną do Kalinówki, gdzie czekali na nas stęsknieni rodzice.